TEATR LETNI: "Ruleta", komedja w 3-ch aktach Władysława Fodora. Przekład Kazimierza Wroczyńskiego. Reżyserował Wiktor Biegański. Dekoracje i kostjumy Karola Frycza.
Dziwnie nierówna jest twórczość Fodora. Ten wybitnie utalentowany komediopisarz węgierski, wykształcony na wzorach francuskich, potrafi czasem zdobyć się na tak wyborną komedję, jak "Mysz kościelna" ("Sekretarka pana prezesa"), w której humor z sentymentem walczą o lepsze, potrafi też napisać, jak to mówią, na kolanie, taką błahostkę, jak: "Czaple pióro", lub zepsuć doskonały pomysł, zamykając go w dość mizernych ramach, jak "Monte Carlo". Pomysł bowiem był dobry. Wprawdzie i tu zalatywało jakgdyby z daleka reminiscencjami ("Jastrząb" Croisset'a), ale można było z tej sytuacji, jaką dał Fodor w pierwszym akcie: mąż, uciekający do kasyna przed nocą poślubną -- wydobyć daleko więcej, rozwinąć akcję szerzej i żywiej, dać mocniejsze kontrasty... Nie brak głębszych momentów w sztuce Fodora, nie brak też płaskich sytuacji, zatrącających o najwulgarniejszą farsę. Fodor sam nie może się zdecydować, co to ma być ta "Roulette", czy "Mo