Od kilku lat coraz częściej spotykamy się na afiszach teatralnych z określeniem reportaż, uzupełnieniem zwykle przymiotnikiem dramatyczny. Tkwi w niem jakby zapowiedź czegoś, co dalekie jest od pretensyj literackich i co, zgodnie z istotnym sensem tego terminu, niema być niczem innem, jak tylko kroniką wypadków, w formę scenicznego widowiska ujętą. Tego rodzaju odżegnywanie się a priori od literatury i chęć zerwania więzów, jakie na pisarza nakłada dramat, niezawsze jest szczere, niejednokrotnie zaś ukrywa się wstydliwie pod tą maską nieporadność i niemoc twórcza. W rezultacie reportaże te, składające się zazwyczaj z długiego szeregu "obrazów", ograniczają się do szkicowego przedstawienia faktów i nie usiłują dawać choćby zarysów psychologicznych wizerunków działających postaci. Taki właśnie jest najnowszy w repertuarze warszawskich teatrów, dla odmiany przez autorów (Aleksego Tołstoja i Pawła Szczegolewa) "historycznym" nazwrany repor
Tytuł oryginalny
Z TEATRU
Źródło:
Materiał nadesłany
"Tygodnik Ilustrowany" nr 2