Hamlet XXI wieku to zupełnie inna postać, niż ten utrwalony w wielowiekowej tradycji - o spektaklach XII Festiwalu Szekspirowskiego pisze Łukasz Rudziński z Nowej Siły Krytycznej.
Hamlet XXI wieku to zupełnie inna postać, niż ten utrwalony w wielowiekowej tradycji. Dzisiaj nosi on czarną skórzaną kurtkę, dżinsy i jest typem chmurnego, niedojrzałego emocjonalnie trzydziestokilkulatka. Dramat, pod którym podpisałby się William Szekspir, również musiał zostać pozbawiony dostojeństwa i śladów "częstego użycia". Z takiego założenia wyszła Monika Pęcikiewicz tworząc swój najnowszy spektakl, wyróżniony w konkursie na najlepszą realizację szekspirowską. Jeden z kanonicznych tekstów europejskiej kultury doczekał się nie tylko nowego make-upu, szumnie nazwanego ultranowoczesnym, ale też głębokich ingerencji w tekst i reinterpretacji wielu wątków. Najistotniejszym novum jest zupełnie inna niż w tekście Stratforczyka rola Horacja (Mariusz Kiljan). W spektaklu wrocławskiego Teatru Polskiego jest on nie tylko wiernym sługą księcia Danii. To właśnie Horacjo staje się spiritus movens intrygi - informuje Hamleta (Michał Majnic