"Murzyn warszawski" Antoniego Słonimskiego w reż. Adama Orzechowskiego z Teatru Wybrzeże w Gdańsku na Scenie Letniej w Pruszczu Gdańskim. Pisze Jacek Wakar w Dzienniku Gazecie Prawnej.
Przyznaję, że o istnieniu "Murzyna warszawskiego" przypomniałem sobie dopiero wtedy, gdy dowiedziałem się, że reżyseruje go na Pomorzu Adam Orzechowski. Spośród dramatów autora "Gwałtu na Melpomenie" miałem w pamięci jedynie "Rodzinę". Widziałem kiedyś jej telewizyjną inscenizację przygotowaną przez Kazimierza Kutza, ale nawet pod jego ręką Słonimski dramaturg zdał mi się piórem z innej epoki. Podobnie jest i w przedstawieniu Teatru Wybrzeże. Jednak tym razem ramota "Murzyna warszawskiego" nie drażni, a przydaje mu wdzięku. Nie trzeba też szczególnej przenikliwości, by dostrzec, że komedia Słonimskiego z 1928 roku ma wiele punktów wspólnych z naszymi realiami. Polaków portret własny zmienia się w niewielkim stopniu. Wciąż pozostaje zabawny i gorzki. Niejaki Hertmański (Jarosław Tyrański) to postać raczej nieprzyjemna. Z zawodu księgarz i wydawca, z usposobienia pozer i karierowicz, szermuje swą polskością, dla miejsca w elicie gotowy