Na przedstawieniach "Czarnej maski" w Poznaniu nie byłem. Toteż "Czarna maska" w Filharmonii Krakowskiej, wystawiona siłami orkiestry i solistów poznańskich plus chór Filharmonii Krakowskiej pod dyrekcją szefa wielkopolskiej Opery Mieczysława Dondajewskiego, miała dla mnie charakter i moc przeżywanej nowości. I to - czysto muzycznej. Wystawiono bowiem u nas "Czarną maskę" w wersji estradowej, "oratoryjnej", co - siłą rzeczy - skupiać musiało uwagę odbiorcy niemal wyłącznie na muzyce. Jest to muzyka znakomita. Wielowarstwowa, o różnorodnym charakterze (nie brak i elementów chorałowych, a także muzyczki karnawałowej w dawnym stylu...), bardzo mocna ekspresyjnie, niezwykle bogata w wyposażeniu brzmieniowym, świetnie charakteryzująca dramaturgię dzieła, a zarazem konsekwentnie zmierzająca do finałowej kulminacji, narastająca w miarę przebiegu. Efekty "stereo": rozmieszczenie chóru, niektórych instrumentalistów i sola w r�
Tytuł oryginalny
Z sal koncertowych - Czarna maska Pendereckiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Echo Krakowa nr 11