"Jezioro łabędzie" Piotra Czajkowskiego w choreogr. Krzysztofa Pastora w Teatrze Wielkim-Operze Narodowej w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Rozmaitość koncepcji twórczych, eksperymentalnych pomysłów choreograficznych i inscenizacyjnych na wystawienie arcydzieła baletowego, jakim jest "Jezioro łabędzie" Piotra Czajkowskiego, zdaje się nie mieć granic. Jakość artystyczna i intelektualna tych przedstawień rozciąga się od dzieł interesujących i wspaniałych po tak bzdurne, jak m.in. wystawienie "Jeziora łabędziego" bez scen z łabędziami. Czy też inscenizacje typowo genderowe, gdzie postaci są tak zunifikowane, że nie ma rozróżnienia na płeć męską i żeńską, wszyscy wykonawcy wyglądają jednakowo: łyse głowy i obcisły trykot. Albo jeszcze "oryginalniej", kiedy w balecie nie występują kobiety, a wszystkie partie tańczone są przez mężczyzn. Ciekawe, jak to odbiera publiczność oczekująca na słynne tzw. białe sceny z tańczącymi łabędziami (m.in. walc łabędzi), czyli baletnicami w krótkich białych spódniczkach itd., itd. Twórcy tych przedstawień niby w poszukiwaniu nowego j�