EN

15.07.2019 Wersja do druku

Z pokrywą od kosza w ręce

Nie czuję się, oczywiście, recenzentem tego przedstawienia, najwyżej opisywaczem, i to bardziej własnych przeżyć, lecz teatr japoński nie przyjeżdża na pokazy wyłącznie dla japonistów. Czy noh przewiduje coś takiego jak recenzent? - o pokazie spektaklu "Szata z piór" w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha w Krakowie pisze Maciej Stroiński w Przekroju.

Motto: "Na twarzy miała ten wyraz, jaki przybierają ludzie prości, którzy zostali zderzeni ze zjawiskiem dla siebie niezrozumiałym i wahają się między podziwem, zgrozą a wybuchnięciem śmiechem" (Michał Witkowski, "Fynf und cfancyś") Miałem jak w motcie: zjawisko było nowe i niezrozumiałe, a ja byłem z nim zderzony. Teatr japoński istnieje wyłącznie po to, żeby było czym dojeżdżać studentów teatrologii - tak myślałem do tej pory. Nawet nam, na filmoznawstwie, dane było poznać, jaka jest różnica między noh, kabuki, bunraku i butoh. Było wkuwane przy okazji Kurosawy, ale to tak działa, że co wkuwałeś na egzaminy, tego później nie wiesz, właśnie tego nie wiesz, bo pamięć po sesji aktywnie pracuje, by wymieść bolesne resztki tak jak drzazgę z palca, by zapomnieć ból wkuwania. Noh jest z tych czterech postacią najstarszą, najtradycyjniejszą i, jak rozumiem, najbardziej konwencjonalną, co wcale nie jest zarzutem. Myśląc po naszemu: noh

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Z pokrywą od kosza w ręce

Źródło:

Materiał własny

Przekrój online

Autor:

Maciej Stroiński

Data:

15.07.2019

Wątki tematyczne