"Opera kozła" Janusza Wiśniewskiego w poznańskim Teatrze Nowym. Recenzja Jana Bończy-Szabłowskiego w Rzeczpospolitej.
Miłośnicy teatru Janusza Wiśniewskiego po obejrzeniu ostatniej premiery w poznańskim Teatrze Nowym mogą czuć się usatysfakcjonowani. Artysta stworzył bowiem spektakl, który swą klasą dorównuje najgłośniejszym jego inscenizacjom "Panopticum a la Madame Tisseau" lub "Koniec Europy". Inspiracją dla twórców przedstawienia "Opera Kozła" stała się głośna powieść Horacego McCoya "Czyż nie dobija się koni". Z tekstu McCoya, jak zwykle bywa u Wiśniewskiego, niewiele jednak zostało. Reżyser wykorzystał główny motyw powieści - maraton tańca. Bierze w nim udział plejada barwnych postaci z pogranicza jawy i snu. Każdy z bohaterów zdecydował się na udział w tej imprezie, by w jakiś szczególny sposób zaznaczyć obecność, zwrócić na siebie uwagę, ale też opowiedzieć o dręczącej samotności, niespełnieniu. Wielu marzy o sławie i dobrobycie. Nikt nie ma pojęcia, do czego naprawdę prowadzi ten taniec. Nie chce uwierzyć, że pomysłodawca imprezy