EN

31.10.2022, 12:43 Wersja do druku

Z notatek po Festiwalu Ciało/Umysł 2022

21. Międzynarodowy Festiwal Sztuki Tańca i Performansu Ciało/Umysł w Warszawie. Pisze Natalia Gryczka w portalu Teatrologia.info.

fot. Marta Ankiersztejn dla Festiwalu Ciało/Umysł

W Polsce w ostatnich latach pojawiło się wiele festiwali tańca i teatru tańca. Niestety, wciąż ma się wrażenie, że są one skierowane do konkretnego, małego środowiska, przez co ich liczba z roku na rok maleje. Kolejne edycje takich festiwali nie pojawiają się, bądź tracą na jakości przez brak zainteresowania. Wyjątkiem zdaje się być warszawski festiwal CIAŁO/UMYSŁ, który od roku 1995 organizuje swoje kolejne edycje. Tegoroczne hasło przewodnie festiwalu brzmiało „Wolno tańczyć”. W prostocie ujętej w tych słowach jest siła, którą dzięki organizatorom mogliśmy oglądać w Teatrze Studio. Artyści zaproszeni do pokazania swoich prac pochodzili z różnym tanecznych środowisk, poruszali tematy wolności nie tylko artystycznej, ale przede wszystkim ludzkiej, społecznej. Po pokazach odbywały się rozmowy z twórcami, podczas których mogliśmy się dowiedzieć, w jaki sposób oswajali się ze swoją wizją tańca i tego, czym on tak naprawdę jest. Do najciekawszych należały solo Dominika Więcka Café Müller, poruszający spektakl Anda, Diana czy Uteri Migrantes.

13 października 2022

Uteri Migrantes, Renata Piotrowska-Auffret, teatrgaleria Studio.

Uteri Migrantes – czyli Wędrujące macice, spektakl w reżyserii i choreografii Renaty Piotrowskiej-Auffret, to czuła i zabawna opowieść o starzejącym się kobiecym ciele i świadomości tych przemian. Artystka postanowiła podzielić się swoimi przemyśleniami już trzeci raz w tej formie, podkreślając to, co nieuniknione. Spektakl, który miałam okazję obejrzeć podczas festiwalu, to trzecia część tryptyku Private Pieces, nad którym Piotrowska-Auffret pracuje od kilku lat.

Macica, która była główną postacią całego spektaklu, powodowała we mnie poczucie dystansu do jego odbioru. Już od wejścia na widownię atmosfera panująca na sali zwiastowała coś zabawnego. Ze względu na leżącą na scenie maciczną rzecz pojawiły się szepty i niecierpliwość, która potęgowała moją ciekawość. Było w tym także coś tajemniczego, bo przecież łaciński tytuł kojarzy się z religijnością, modlitwą i powagą, której nasza kultura domaga się, gdy poruszane są tematy osobiste, a takim na pewno jest dla społeczeństwa seksualność kobiet, odczuwanie szeroko pojętej przyjemności i związane z seksem najważniejsze życiowe zadanie – urodzenie dziecka. W samym opisie spektaklu możemy poczuć bardzo poważne podejście do tematu kobiecości, co wydało mi się złudne, biorąc pod uwagę to, co zobaczyłam i usłyszałam na początku.

Wszystko zaczęło się od puszczonej z offu historii Macicy opowiedzianej niczym starodawna baśń. Choć obawiałam się pastiszu, zostałam zaproszona do świata kobiet z pokolenia mojej mamy, która niedawno musiała pożegnać się ze swoją macicą z powodu choroby. Dopiero wówczas zrozumiałam, czym dla dojrzałej kobiety jest ten obszar ciała. Stanowi on kobiecość w jej najczystszej formie. Zmienia się z roku na rok i z wiekiem niestety traci na swojej stereotypowej wartości. Na środku sceny, uformowana z materiału podobnego do dmuchanego materaca, miękka i krwiście czerwona leżała macica, czego jako widzowie mogliśmy się bez problemu domyślić. Była, jak się później okazało, kostiumem dla tancerki, która w pewnym momencie opuściła jej wnętrze i niczym dziecko zaczęła poznawać otoczenie, w którym się znalazła. Performerka ubrana była w lekki, falujący tiulowy kostium, który obfitował w czerwone barwy. Budziło to skojarzenia wnętrza ciała, intensywności związanej z pracą mięśni, organów wewnętrznych. Wtem odbył się „maciczny stand – up”. Aleksandra Bożek-Muszyńska otrzymała trudne zadanie. Musiała przekonać widzów do siebie jako macicy, dać się polubić w swoim szaleństwie i otwartości. Na początku dzika, poszukiwała „wilgoci”, aby później uspokoić się i zestawić swoje dotychczasowe szaleństwo z pozostałymi dwoma artystkami, które także pojawiły się na scenie. Podobnie szalone, jednak różne od siebie badały przestrzeń, podchodziły do ludzi obecnych na sali, oddając im się i prezentując w swojej najczystszej formie.

Każda z nich miała odkryte pewne obszary swojego ciała, których publiczne pokazanie w mojej opinii wymaga od kobiet dużej odwagi i pewności siebie. Odkryte ramiona i piersi, brzuch dojrzałej kobiety czy pośladki i nogi to przecież obszary uznawane za wzbudzające najwięcej kompleksów. W tle mogliśmy zobaczyć także nagrania bardzo bliskich kadrów twarzy starszych kobiet, a także tancerek oglądanych na scenie. Widzieliśmy pomarszczone usta, skórę wokół oczu, ciało nie idealne, a w jakiś sposób schorowane i zmęczone. Zestawienie tych kilku typów kobiet i ich ciał zupełnie różniących się od siebie w kontekście fizycznym oraz lat przeżytych na świecie było jak spełnienie moich marzeń, ponieważ nudne jest już oglądanie ciał, które zaburzają nasze spojrzenie na rzeczywistość. To dzięki takim spektaklom uświadamiamy sobie, jak piękne jest ciało pozbawione ograniczeń i strachu, a taką postawę prezentowały panie we wspólnych tańcu, rytuale zakończonym pieśnią o rzeczach ważnych dla każdej z nich, z którymi mogłyby utożsamić się inne kobiety czy osoby postrzegające kobiecość jako własną.

14 października 2022,

Anda, Diana, Diana Niepce, teatrgaleria Studio.

Anda, Diana to poruszające przedstawienie w wykonaniu i reżyserii Diany Niepce, artystki, która udowadnia, że niepełnosprawność ruchowa nie musi stać się ograniczeniem. Było to zapewne jedno z najważniejszych wydarzeń tegorocznej edycji festiwalu Ciało/Umysł.

Spektakl, a w zasadzie trio, rozgrywa się w ciemnej przestrzeni scenicznej, pomiędzy dwiema chropowatymi ścianami. Mroczna muzyka podbija panujący ponury nastrój. Diana w towarzystwie dwóch mężczyzn zaczyna performować. Różnica w fizyczności wszystkich postaci wzbudziła we mnie ogromny niepokój, ale i zachwyt. Kobieta jest krucha, drobna, na początku bezsilna i ograniczona. Widzimy osobę niepełnosprawną, która ze względu na paraliż nóg wymaga wsparcia innych osób. Mężczyźni bez większego problemu unoszą ją na rękach, jednak nie jest to pomoc, jakiej zapewne by oczekiwała.

fot. Marta Ankiersztejn dla Festiwalu Ciało/Umysł

Przyciskając ją do ściany manipulują jej ciałem i zmuszają do próby przemieszczenia się w kierunku środka sceny. Było coś brutalnego i nieprzyjemnego w samej obserwacji ruchów kobiety, jej twarzy pełnej skupienia. Nie była w tym jednak słaba, czego zapewne większa część widowni oczekiwała. Jej siła przejawiała się w kolejnych próbach poruszania się, zmianach położenia ciała, które potrafi więcej niż nam się wydaje. Jego nienormatywność była oczywista, ale to, co było najbardziej zaskakujące, to możliwości, które zostały nam przedstawione przez artystkę. Diana stanęła na własnych nogach, przekładała je własnymi rękami, chwytając przy tym mężczyzn za ramiona, szyję czy zgięcia łokciowe. Udowodniła, że pojawiające się ograniczenia są tak naprawdę powodem do rozwoju – nie stopują nas w działaniu, a popychają do niego! Mogliśmy na własne oczy zobaczyć rewolucję, manifest wolności i proces walki z samym sobą.

Café Müller, Dominik Więcek, teatrgaleria Studio.

Dominik Więcek to artysta wszechstronny. Możemy oglądać go w roli performera, tancerza, choreografa i fotografa mody. Rozwija się we wszystkich wspomnianych wcześniej kierunkach, co zauważalne jest w jego solowej pracy Café Müller. Spektakl został zrealizowany dzięki stypendium badawczemu Tanzrecherche NRW.

Café Müller Dominika Więcka, to fanfiction na temat kultowego spektaklu w choreografii Piny Bausch. Jego własna historia i snucie iluzji na temat tego, jak jego życie mogłoby wyglądać, gdyby nie decyzja rodziców o powrocie z Niemiec do Polski, złożyło się na solowy spektakl, który mogliśmy oglądać podczas tegorocznej edycji festiwalu.

Dla fanów teatru Piny Bausch sugestie użyte przez Więcka są wręcz oczywiste, jednak zrealizowane ze smakiem i bez zbędnego patosu, który często towarzyszy opowieściom o tej artystce. Chociaż Więcek mówi tutaj bardziej o sobie i swoich odczuciach co do tańca czy sztuki, oddaje artystce hołd, prezentując pracę złożoną z odbić i przekształceń inspirowanych jej twórczością. Więcek wciela się w jedną z postaci spektaklu Café Müller Bausch. Przywołuje głównie jej sposób chodzenia, fizyczną dynamikę i nerwowość, która – jak sam mówił – kojarzyła mu się z emocjami, jakie często towarzyszą jemu samemu. Staje się nią w pełni i odtwarza bardzo podobną scenę do tej z Café Müller – biega do znudzenia po scenie, chowając się za drzwiami i kotarami. Słychać nerwowe kroki, czasami znika zupełnie, pozostawiając nas jedynie ze stukającym dźwiękiem. Spektakl podzielić możemy na kilka części, z których każda jest wyjątkową i dynamiczną sceną. Więcek nie boi się kontaktu z publicznością. Rozmawia, a raczej próbuje się porozumieć z widzami w języku niemieckim, którego nauka była częścią procesu twórczego. Na warsztatach prowadzonych przez Więcka w ramach festiwalu mogliśmy spróbować jego metody pracy nad wymową poszczególnych wyrazów. Badał tym samym wpływ mowy i języka na sposób poruszania się i zadawał pytanie, czy jego taniec byłby inny, gdyby go wychowano w języku niemieckim.

Więcek przypomina Pinę Bausch – analogii jest wiele w samym życiu artysty czy wyglądzie. To, co Więcek dodał, a czego u Bausch nie było, to humor, wręcz komediowe zacięcie sceniczne. Jego lekkość wykonania całego przedstawienia udowadnia, jak bardzo dojrzałym artystą stał się w ciągu kilku zaledwie lat. Mogliśmy w pozornie prostych gestach i ruchach zobaczyć, jak dobrym jest tancerzem, ale także jak potrafi radzić sobie jako reżyser własnego dzieła solowego.

***

Uteri migrantes. Koncept, choreografia, teksty: Renata Piotrowska-Auffret; Taniec/Dance: Aleksandra Bożek-Muszyńska i Goście; Współpraca choreograficzna: Aleksandra Bożek-Muszyńska, Anna Charlotta Nordanstedt; Kostium, obiekt: Pipa Piwosz; Muzyka: Simon Auffret; Kompozycje wokalne: Anna Szwajgier; Projekt oświetlenia: Estelle Gautier; Wideo: Katarzyna Fabińska; Wsparcie dramaturgiczne: Michael de Cock, Joanna Leśnierowska, Michał Rogulski; Reasearch: Natalia Miłuńska, Natalia Oniśk, Aleksandra Osowicz; Koprodukcja: KVS Brussels, Dans I Trondelag, House of Utopia & Teatr Łaźnia Nowa, Międzynarodowy Festiwal Sztuki Tańca i Performansu Ciało/Umysł, DOCK ART finansowany przez Senate Department for Culture and Europe (DE); Partner: Teatr Ochoty; Producenci wykonawczy: Karolina Wycisk/Performat Production, Météores.

Anda, Diana. Kierownictwo artystyczne: Diana Niepce; Artyści – wykonawcy: Diana Niepce, Bartosz Ostrowski, Joãozinho da Costa; Wsparcie dramaturgiczne: Rui Catalão; Projekt oświetlenia: Carlos Ramos; Dźwięk: Gonçalo Alegria; Projekt kostiumów: Silvana Ivaldi; Promocja i wideo: Eduardo Breda; Administracja: Patrícia Soares; Kierownik produkcji i komunikacji: Filipe Metelo; Producentka wykonawcza: Helena Baronet; Dom produkcyjny: Produção d’Fusão; Koprodukcja: TBA – Teatro do Bairro Alto, rezydencja w O Espaço do Tempo; Finansowanie: Dyrekcja Generalna ds. Sztuki (DGArtes), Ministerstwo Kultury Portugalii (PRT), Biblioteka Miejska w Marvili, Urząd Miasta Lizbony, Ambasada RP w Lizbonie, Instytut Adama Mickiewicza; Premiera: 20.07.2021.

Café Müller. Koncepcja, choreografia, wykonanie: Dominik Więcek; Muzyka: Przemek Degórski; Reżyseria oświetlenia: Klaudia Kasperska; Projekt kostiumu: Nikola Fedak; Wykonanie kostiumu: System mody/Serafin Andrzejak; Konsultacje językowe: Joanna Pędzisz; Konsultacje w zakresie sztuk walki: Patryk Kołodziejski; Producent: Centrum Kultury w Lublinie w ramach Projektu Przestrzenie Sztuki; Wsparcie prac badawczych: Tanzrecherche NRW, Theater im Pumpenhaus, Tanzfaktur Köln, Folkwang Universität der Künste, Lubelski Teatr Tańca; Premiera/Premiere: 11.11.2021

Tytuł oryginalny

Natalia Gryczka / Z NOTATEK PO FESTIWALU >CIAŁO/UMYSŁ 2022<

Źródło:

„Teatrologia.info”

Link do źródła

Autor:

Natalia Gryczka

Data publikacji oryginału:

27.10.2022