"... z nieba" w choreogr. Izadory Weiss w Operze Bałtyckiej w Gdańsku. Recenzja Barbary Kanold w Rzeczpospolitej.
Przywilejem młodych artystów jest przekonanie, że w balecie potrafią sami stworzyć nie tylko interesującą choreografię, ale i muzykę, scenografię, a nawet libretto. Izadora Weiss ma na koncie głównie choreografie do spektakli operowych, m.in. do "Nocy Walpurgii" w gdańskiej inscenizacji "Fausta" Gounoda. W przypadku swego autorskiego spektaklu "... z nieba" zawierzyła, na szczęście, znakomitej filmowej muzyce Michała Lorenca, pomysłowości scenografii Ewy Kochańskiej, pięknie operującej falującym tłem (brawo też za kostiumy!). Gorzej, że sama napisała libretto. W wypowiedziach przedpremierowych artystka zapewniała o swym zafascynowaniu dobrem i pięknem oraz przekonaniu, że właśnie "z nieba" spływa na nas łaska rozumienia sensu życia. A miłość, najbanalniej w świecie, przezwycięży zło, a nawet śmierć. Jak w "Romeo i Julii" czy w "Giselle". Ale w pierwszej części spektaklu jej libretto jest mieszaniną snu i rzeczywistości jawiącej się ma�