EN

26.02.1975 Wersja do druku

Z Manetem spotkanie drugie

MIELIŚMY już okazję zetknąć się z dramatopisarstwem Eduardo Maneta. Przed kilku laty Teatr Współczesny prezentował jego "Mniszki", a była to - o ile się nie mylę - ostatnia wrocławska realizacja Jerzego Jarockiego.

Nieprzypadkowo wspominam o tym. Sytuacja wyjściowa obu dramatów (tzn. "Mniszek" i "Jednookiego") jest niemal identyczna: trzech mężczyzn jedno odizolowane wnętrze, którego opuścić nie można. Słuszniej: można, ale dopiero po spełnieniu określonych warunków Tu i tam zza murów dosięgają tylko echa świata zewnętrznego: zbliżające się, narastające pogłosy rewolucji (może tylko rewolty) w "Mniszkach", ryk wygłodniałych lwów i oczekującego igrzysk rzymskiego tłumu w "Jednookim". Można zapewne odkryć także inne związki między oboma utworami, choć i rozbieżności są także zasadnicze. "Jednooki" wydał mi się bardziej "europejski". Jeśli w "Mniszkach" frapowały przede wszystkim latynoskie obsesje i fascynacje, to nową sztukę Maneta wywieść można z doświadczeń teatru europejskiego od Szekspira poczynając a na Brechcie kończąc (mamy przecież i coś w rodzaju songu). W ogóle dziwna to sztuka. Kiedy już zaczyna się człowiek domyślać "co au

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Z Manetem spotkanie drugie

Źródło:

Materiał nadesłany

"Słowo Polskie" nr 47

Autor:

Bogdan Bąk

Data:

26.02.1975

Realizacje repertuarowe