- Przeszliśmy ostry trening na granicy wytrzymałości fizycznej, w warunkach izolacji od świata, w ciągłym deficycie snu. Wykonywaliśmy zadania aktorskie w parareligijnej scenerii. Wpadaliśmy w trans - o stażach u Grotowskiego i o swoim życiu mówi laureat Oscara JAN A.P. KACZMAREK.
Z Janem A.P. Kaczmarkiem, zdobywcą Oscara [na zdjęciu], za muzykę do filmu "Marzyciel", rozmawia Waldemar Piasecki. Czy zna pan wypadek, aby Oscara za muzykę dostał posiadacz... podstawowego wykształcenia muzycznego? - Chyba nie. Moja oficjalna edukacja muzyczna zakończyła się na podstawówce. Nie jestem pewien, czy komuś jeszcze tak się przydarzyło. Pytam, bo kogokolwiek by zapytać o Kaczmarka, odpowiada, że nosił on w sobie przeznaczenie wybitnej indywidualności i że pewne było, iż zadziwi świat, tylko nie jest pewne czym. Mąż stanu? Dyplomata? Psychoterapeuta? Aktor? Wirtuoz? Czemu nie. Edukacja formalna była jakby problemem drugiego planu, bo dominował talent. - To już nieco się wyjaśniło, bo muzyka okazała się tym żywiołem, w którym się spełniam. Wbrew wcześniejszym zamiłowaniom i zawirowaniom biograficznym. Jak tak patrzę z perspektywy, muzyka była chyba moją jedyną prawdziwą i najgłębszą pasją. Największe wzruszenia zawsze prz