"Ona zrobiła z komedii tragedię" sykali niektórzy widzowie zaledwie moment po tym, jak aktorzy zeszli po ukłonach ze sceny. Nowy spektakl w Teatrze Polskim na pewno nie jest dla tych, którzy "Moralność pani Dulskiej" kojarzą z miłym i wesołym wieczorem w teatrze. To dla tej akurat placówki spora odmiana - o spektaklu "Dulscy z o.o." w reż. Marty Ogrodzińskiej w Teatrze Polskim w Warszawie pisze Katarzyna Zielińska z Nowej Siły Krytycznej.
"Dulscy z o.o." na pewno nie są spektaklem genialnym, ale zdecydowanie odstają od pozostałych produkcji prezentowanych w Polskim. Na próżno oczekiwać po nich zarówno bezpiecznej inscenizacji klasyki, jak i zaskakująco nowych odczytań. Ale z pewnością zasługują na uwagę. Reżyserka Marta Ogrodzińska stworzyła swój spektakl z konsekwencją: postacie uwspółcześniła nie tylko poprzez stroje, ale też zmieniła otoczenie rodziny Dulskich. Kamienica stała się firmą prowadzoną przez Dulską (Grażyna Barszczewska), elegancką kobietę w średnim wieku, która z wyrzucaną pracownicą (w dramacie - Lokatorka) rozmawia tylko przez komórkę. Te zabiegi reżyserskie nie są jedynie przebraniem starego tekstu w nowe ciuszki, zewnętrznym retuszem. Tworzą otoczkę, w której Ogrodzińska umieszcza współczesną rodzinę. Rodzina dysfunkcyjna, kryzys komunikacji przerabialiśmy to już w teatrze wielokrotnie. Rodzina Dulskich także taka jest. Trochę przypomina luks