Kultura polska kusi i pociąga wrażliwych obcokrajowców, roztacza przed nimi swe uroki. Eugeniusz Korin, wychowanek leningradzkiej Szkoły Teatralnej, aktor tamtejszego Teatru Młodego Widza, a potem absolwent wydziału reżyserii warszawskiej PWST, sam sprowokował ironiczny uśmiech, sam się nadstawił do bicia. Na warsztat adaptatora i reżysera wziął bowiem "Trans-Atlantyk" Witolda Gombrowicza, powieść o próbie przezwyciężenia narodowego mitu, patriotyczną prowokację w imię prawdy o sobie. Fascynacja polską symboliką narodową doprowadziła Korina do błędów interpretacyjnych, do poważnego inscenizowania żartów i speszonego unikania ostrzejszych prowokacji. Zrealizowany przez niego na scenie wrocławskiego Teatru Polskiego spektakl jest bowiem pociągający inscenizacyjnie, ale fałszywy interpretacyjnie, zrobiony trochę tak, jakby profesor Pimko podjął się opowiedzieć dzieciom "Trans-Atlantyk". W rozmowach z Dominikiem de Roux Gombrowicz
Tytuł oryginalny
Z karabelą i bez spodni
Źródło:
Materiał nadesłany
Polityka nr 43