EN

17.10.1976 Wersja do druku

Z Joyce'a

"[...] wszystko, co było, jest, a wszystko, co jest, będzie..." (z "Anny Livii") "Annę Livię" obejrzałam tuż po wakacyjnej przerwie, a w kilkanaście tygodni od premiery. Znałam już to przedstawienie z prasowych relacji. Zarówno z entuzjastycznych, które głosiły jego poetycką urodę, jak i powściągliwych, które nazywały je wręcz niezrozumiałym. Jedne i drugie brzmiały zachęcająco. Jak ta na przykład: "Joyce, wciąż dla nas jeszcze trudny, dziwny, nie całkiem zrozumiały twórca, którego staramy się rozgryzać intelektem, w Annie Livii za przyczyną teatru ujawnia nam się trochę inaczej, chłoniemy go zmysłami, podświadomością, czuciem". Tadeusz Buski - "Wszechobecna Anna Livia. Gazeta Robotnicza nr 143). Albo ta, zamieszczona w stołecznym tygodniku "[...] powstała całość bardzo bogata i różnorodna. Jest w niej wszystko, czego można zapragnąć: potoczne dialogi, recytacje, liryczne sceny miłosne, sex, nagość, kabaret, dowcip". (Małgorzat

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał nadesłany

"Teatr" nr 21

Autor:

Barbara Osterloff

Data:

17.10.1976

Realizacje repertuarowe