- Zainspirował mnie Maciek Nowak. Powiedział mi: "Słuchaj, masz dar gadania, powinieneś zrobić stand-up". Dodał, że jeżeli - sięgając do własnych doświadczeń - powiem ludziom prawdę, ale w komiczny sposób, od razu mi uwierzą. Pomyślałem: "Czemu nie?" - mówi Szymon Majewski o swoim monologu "One mąż show".
Słynny komik, postać telewizyjna i reklamowa debiutuje jako autor i aktor, choć w dobrze znanej sobie roli męża. W monologu "One Mąż Show" z dużą dawką autoironii i ciepła zwierzy się publiczności ze słodko-gorzkich momentów swojego małżeństwa. Premiera w piątek na scenie Och-Cafe Teatr w Warszawie. Debiutujesz w teatrze, chociaż nie jest to chyba wcale tak odległe od tego, czym zajmowałeś się do tej pory. - Śmieję się, że nie można tego nawet tak do końca nazwać debiutem w teatrze. Gram przecież na czterech europaletach w Och-Cafe. Do tej prawdziwej sceny brakuje mi jeszcze kilkadziesiąt metrów, co jest może i dobre, bo - mając świadomość, że występuję na deskach przesiąkniętych talentem tak wybitnych aktorów jak Krystyna Janda - pewnie całkowicie bym się spiął i nic z siebie nie wykrztusił. Czyli stres jest? - Stres jest zawsze, bo wkładam w to dużo energii i pracy. Moja żona zauważyła, że denerwuję się przed pre