Spektakl opowiada nie tyle o odchodzeniu, ile raczej o etapach oswajania się z czyjąś nieobecnością - o "Światełku" w reż. Mariana Pecki w Opolskim Teatrze Lalki i Aktora pisze Justyna Czarnota z Nowej Siły Krytycznej.
"Światełko" w reżyserii Mariana Pecki w Opolskim Teatrze Lalki i Aktora to druga w Polsce realizacją tekstu "Pręcik" Maliny Prześlugi. Prapremierę przygotował w Toruniu Zbigniew Lisowski zaledwie dwa miesiące temu. Żaden z tych spektakli nie trafił w moje upodobania estetyczne, ale opolskie przedstawienie wydaje mi się ciekawszą interpretacją tego dramatu, mówiącego o śmierci dziecka z perspektywy otaczających je przedmiotów. Pecko postawił na klasykę. Spektakl grany jest w żywym planie, bez wykorzystania lalek. Pierwszą część, kiedy Kapcie, Poduszka i Budzik odkrywają, że nie ma z nimi Dziewczynki, charakteryzuje niezwykłe sformalizowanie: w ruchu i grze aktorskiej. Reżyser nawiązuje do tradycji komedii dell'arte, klownady, niemego filmu. Na widowni śmiech rozlega się często - już sam tekst roi się od dowcipów słownych, a Pecko dodatkowo rozpulchnia inscenizację licznymi gagami. Gdy okazuje się, że Dziewczynka trafiła do szpitala, na scenie r