"Ferdydurke" w reż. Janusza Opryńskiego z Teatru Provisorium i Kompanii Teatr z Lublina na festiwalu Przyjaciele Teatru Nowego wychodzą na ulice. Pisze Monika Wasilewska w Gazecie Wyborczej - Łódź.
Beknięcie, pierdnięcie czy chwytanie się za jądra, jak wiadomo, "nie przystoją" Człowiekowi. Na takich środkach aktorzy Provisorium i Kompanii "Teatr" zbudowali interpretację "Ferdydurke" wg Gombrowicza, kpiąc z uładzonej maski człowieczeństwa. W podwórku kamienicy przy ul. Piotrkowskiej 17 stanęła w sobotę estrada, a na niej scenografia do "Ferdydurke": krótka ławka szkolna, małe okno, ograniczone sześcienną ramą pole gry. Ciasnota to nieprzypadkowa, bo wciąż wymuszająca na aktorach fizyczny kontakt i symboliczną walkę o miejsce, a jednocześnie ilustrująca stłoczenie w konwenansie. Wszystkie zabiegi podporządkowano tu prezentacji Gombrowiczowskiego mechanizmu przyprawiania "gęby" i dalej - pytaniu o społeczną kondycję Człowieka. Karnawałowe chwyty, rubaszny humor i obsceniczne gesty, w których ujawniają się pożądliwość i fizjologia, wskazują na te aspekty bycia Człowiekiem, które nie mieszczą się w granicach kulturowych norm, a jedna