"Fredraszki" w reż. Jana Englerta w Teatrze Narodowym w Warszawie. Pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Premierą "Fredraszek" Teatr Narodowy rozpoczął obchody 250-lecia istnienia polskiego stałego teatru. U Aleksandra Fredry miłość i życie rodzinne zajmują centralną pozycję i są ukierunkowane na pozytywny wzór życia. Mimo iż w swoich komediach pokazuje przecież rozmaite słabości bohaterów, to nigdy nie przekreśla człowieka, zawsze daje mu szansę naprawy. A temat miłości młodych ujęty w zabawnych sytuacjach jest potraktowany komicznie, ale nie ośmieszająco. Granica między tym, co pozytywne i godne naśladowania, a tym, co negatywne i co należy potępić, jest u Fredry nadzwyczaj wyrazista. Wyrażenie zaś tego wszystkiego finezyjnym, a zarazem ciętym chwilami językiem poezji, z tą wspaniałą melodią Fredrowskiej średniówki nadającej przedstawieniom tempo akcji, to podstawowy budulec wyznaczający ruch i gest aktorom i oczywiście rytm całego spektaklu. Postacie są wyraziste, każda ma swój własny rys charakterologiczny, temperament, osobowość,