Już dawno przestaliśmy "gorszyć się" adaptacjami wielkich dzieł epiki czy dramatu na użytek innych dziedzin sztuki, z czym może najskuteczniej oswoił nas przez swą bezceremonialność film. Poszły dawno w niepamięć słowa protestów i oburzenia (głośne zwłaszcza w Niemczech) po ukazaniu się opery Gounoda, której libretto oparto na materiale literackim "Fausta" Goethego. Zarówno libreciście, jak i kompozytorowi zarzucano wówczas (chyba trafnie) zbanalizowanie wymowy artystycznej literackiego pierwowzoru i trudno do dziś oprzeć się wrażeniu, że melodyjne uroki opery Gounoda nie stwarzają w żadnej mierze artystycznego równoważnika dla dzieła Goethego, którego godnym "partnerem" mógłby się okazać, dajmy na to, Beethoven. Z drugiej jednak strony Goethe podobno wielce łaskawie odniósł się do wykonywanej w jego obecności pierwszej muzyki do "Fausta", skomponowanej przez księcia Antoniego Radziwiłła (namiestnika W. Ks. Poznańskiego), tego samego, kt
Tytuł oryginalny
Z Faustem w tany
Źródło:
Materiał nadesłany
Odgłosy nr 51