- Jeśli brakuje nam jakiegoś odniesienia, drogowskazu, wkrada się chaos, czasem nawet bełkot - mówi IZADORA WEISS, dyrektorka Bałtyckiego Teatru Tańca w Gdańsku.
Z Izadorą Weiss, dyrektorem Bałtyckiego Teatru Tańca, o najnowszych premierach tego zespołu rozmawia Jarosław Zalesiński "Niderlandy" to wspólny tytuł dla dwóch wieczorów baletowych w Operze Bałtyckiej. Ten tytuł ma nam mówić o...? - O głębokich i daleko sięgających związkach między Holandią i Gdańskiem. Moi, co prawda nie holenderscy, ale belgijscy znajomi, w dawnej gdańskiej architekturze czują się jak w domu. Bo nasze kultury były przez wieki związane. Ale tytuł "Niderlandy" odnosi się też do mojej wieloletniej fascynacji Nederlands Dans Theater, zespołem, który pokochałam takim, jakim go stworzył choreograf Jiri Kylian. Do Hagi, gdzie pracuje Nederlands Dans Theater, wielokrotnie jeździłam, miałam też szczęście uczestniczyć w próbach wznowieniowych Kyliana. Ale na przykład spektakl "Light" odwołuje się nie do Pani osobistych niderlandzkich doświadczeń, tylko do znanego obrazu "Nalewająca mleko" Vermeera. Ale spektakl wziął się z