"Słoneczna linia" Iwana Wyrypajewa w jego reżyserii w Teatrze Polonia w Warszawie. Pisze Łukasz Maciejewski na stronie AICT.
"Trzeba grać z dziurą w duszy" - pisał Jacek Woszczerowicz. Dziura w duszy nie daje się załatać. Karolina Gruszka i Borys Szyc w "Słonecznej linii" Iwana Wyrypajewa grają samą duszą, tylko nie pozwalają poznać po sobie, że w jej wnętrzu skumulowała się wiedza i prawda o człowieku. Aktorsko-ludzka prawda, w której jest miejsce na pretensje, rozżalenie, wielką miłość i śmieszny flirt. Ta piąta rano się nie kończy. O piątej rano w kuchni Barbary i Wernera czas się po prostu zatrzymał. Zegar stoi, cyferblat znieruchomiał. Straszna jak życie i śmieszna jak życie psychodrama miłości i odrzucenia pewnej pary o siedmioletnim stażu, pary wciąż tęskniącej za sobą, ale już mocno sobą zmęczonej, pary na krawędzi przepaści, ale i wciąż na skraju miłości czy też namiętności, zatrzymała się na piątej rano. Rozmowa rzekomo trwała od 22.00, ale nie wiemy, co zdarzyło się między nimi wcześniej, co wydarzy się później. Na razie mamy prze