W finale spektaklu Erwina Axera Ambasador z rewolwerem w ręku spokojnie czeka na Pełnomocnika, który siłą chce zabrać z ambasady Człowieka-azylanta. Nagle flaga za oknem podrywa się i zaczyna dumnie łopotać na wietrze. Łopocze, aż spadnie kurtyna O czym dzisiaj jest "Ambasador" Sławomira Mrożka, którego prapremiera w 1981 roku stała się politycznym wydarzeniem? Co znaczy historia pracownika fabryki globusów, który przeniknął do ambasady mocarstwa zachodniego w stolicy mocarstwa wschodniego i poprosił o azyl? I Ambasadora, który do końca bronił go przed wydaniem? W ostatnich latach sztuka Mrożka straciła swą aluzyjną aktualność. Ale Erwin Axer odkrył w niej inny temat, ważniejszy od konfliktu dwóch mocarstw i bardziej dziś przemawiający do publiczności. Dzisiaj, kiedy ambasador pewnego egzotycznego kraju z braku środków do życia nocuje na Dworcu Centralnym w Warszawie, gdy trwają przepychanki wokół polityki zagranicznej państwa, a politycy
Tytuł oryginalny
Z dziejów honoru
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Wyborcza nr 112