XI Festiwal Spoiwa Kultury oceniają Katarzyna Stróżyk i Szymon Wasilewski w Kurierze Szczecińskim.
Za nami dwunasty Festiwal Spoiwa Kultury, tym razem nakierowany na Wschód. Ciekawy, choć nie porywający, udany, lecz nie rzucający na kolana. Co w nim grało tak jak należy, a gdzie pojawiały się nietrafione nuty? NA swym starcie festiwal był porywającym miasto świętem artystów ulicy, pełnym warsztatów, działań plastycznych, muzycznych, akcji wciągających widza do wspólnej zabawy Od kilku lat impreza ewoluuje w stronę prezentacji teatrów alternatywnych i zespołów etnicznych z różnych stron świata. Cel pozostał ten sam: poszukiwanie uniwersalnego języka kultury. Bez teatralnej chemii W tym roku organizatorzy Spoiw, Teatr Kana, postanowili przystanąć nad fenomenem sztuki Azji i sprawdzić, co nas w niej pociąga, co odpycha, na czym polegają różnice teatralnej tradycji między Wschodem a Zachodem. Do Szczecina przyjechali zatem tybetańscy mnisi, teatry z Indii i Bali i muzycy z Japonii, Europę zaś reprezentowały offowe grupy z Rosji i kameralne t