Jerzy Andrzejewski z cyklu z "Dnia na Dzień"
Niedziela "Kartoteki" Tadeusza Różewicza nigdy nie widziałem ani na scenie, ani w telewizji, więc oglądając dzisiaj filmową wersję sztuki w reżyserii Krzysztofa Kieślowskiego musiałem wziąć pod uwagę to moje ograniczenie, lecz ów niedostatek w niczym nie umniejszy mego zachwytu artystyczną doskonałością spektaklu, świetnością reżyserskiej realizacji, znakomitym wykonawstwem aktorskim z wielką przede wszystkim rolą Gustawa Holoubka. Mniej mnie natomiast poruszył i ożywił tekst sztuki, bo chociaż wiele w nim pięknych fragmentów oraz błyskotliwości dialogu wybór i układ scen kształtujących "Kartoteką" nie wydały mi się podyktowane dramatyczną koniecznością; to raczej luźne wariacje na zadany temat i mimo obfitości nowoczesnej formy - w sensie głębszym tradycyjny utwór sceniczny z tezą. Pamiętam, że w swoim czasie lektura "Kartoteki" (podobnie zresztą, jak i innych dramatycznych dokonań tego fascynującego niegdyś poety) pozostawiła