JERZY BROSZKIEWICZ napisał farsę "NIEPOKÓJ PRZED PODROŻĄ". Wziął kilka ogranych motywów teatralnych: udawanie nieboszczyka, łowienie posagów, starcze zaloty, perypetie spadkowe. Do tego dodał trochę realiów współczesnych: tęsknoty za bogatym wujaszkiem na Wyspach Bożego Narodzenia, który to wujaszek okazuje się nędzarzem łasym na rodzinne dostatki w kraju; nieczyste interesy finansowe i przestępstwa gospodarcze; kociak niewinny i kociak intelektualny; dwóch młodych głuptasów i dwóch starych drani; mieszczańska rodzinka i mieszczańska moralność. Farsa jak farsa. Niewiele tu dowcipu, więcej humoru mechanicznego i sytuacyjnego. Tej farsy Broszkiewicz nie zaliczy do swych najlepszych utworów. Wiadomo - pisze ich dużo i szybko, co mu się chwali. Ten napisał w dodatku trochę na kolanie, co mu się mniej chwali. Ale "Niepokój przed podróżą" zagrany w ostry, farsowy sposób z zachowaniem konkretnego tła życiowego mógłby być
Tytuł oryginalny
Z czego tu się cieszyć?
Źródło:
Materiał nadesłany
Życie Warszawy nr 273