Teatr Telewizji jest na skraju zapaści. Liczba premier spada z roku na rok, chociaż wiele spektakli wciąż cieszy się dużym zainteresowaniem widzów. W tym tygodniu telewizja publiczna przypomni cztery interesujące produkcje, wśród nich słynnego już "Rewizora" z genialnym Tadeuszem Łomnickim.
W 1977 roku ówczesny dyrektor Teatru Telewizji reklamował tę inscenizację gogolowskiego "Rewizora" jako niezwykle nowatorską. Miał rację. Jerzy Gruza udowodnił, że świetnie czuje specyfikę telewizyjnej sceny, zna jej możliwości i umie się nimi posługiwać. W swojej inscenizacji skorzystał z podpowiedzi samego autora, który po nieudanej prapremierze komedii w Teatrze Aleksandryjskim w Petersburgu (1836) napisał: - "Nic tu nie powinno być przesadzone albo trywialne, nawet w najmniejszych rolach (...) Im mniej aktor będzie myśleć o tym, żeby śmieszyć i być zabawnym, tym silniej objawi się komizm jego roli". Nowatorstwo spektaklu Gruzy polegało też na tym, że w przeciwieństwie do innych reżyserów, sięgając po "Rewizora", odżegnał się od wszelkiej rosyjskiej rodzajowości, czyniąc tę opowieść bardziej uniwersalną. Słowa Horodniczego "Z czego się śmiejecie, sami z siebie się śmiejecie" w takim kontekście mają większą siłę rażenia.