- Władza generuje strach. To się nie zmienia. Wybraliśmy kapitalizm, więc władzę pieniądza. Gdy rządzi pieniądz, wyzwala też mroczne żądze. Można przekupić, przepłacić. "Rewizor" jest wiecznym tekstem właśnie dlatego, że mówi o władzy, o pieniądzach i o wynaturzeniach. Wtedy nie ma znaczenia, czy to miasto czy prowincja - mówi Jerzy Stuhr, rezyser spektaklu w Teatrze Telewizji.
Gabriela Cagiel: W tym miesiącu widzowie mogą zobaczyć dwie pańskie produkcje. Na ekranach kin "Obywatela", a 24 listopada w Teatrze Telewizji "Rewizora". Te obrazy coś łączy - absurdy państwowości i ich wpływ na życie mieszkańców? Jerzy Stuhr: Pewnie tak, ale możnaje oglądać jeszcze z innej perspektywy. Często przy moim filmie powtarza się bezwiednie takie zdanie: "Żebyśmy się umieli zaśmiać z samych siebie". Trawestuje to w jakiś sposób zdanie z "Rewizora": "Z czego się śmiejecie? Z samych siebie się śmiejecie!". To głównie w tym doszukiwałbym się podobieństw. Oczywiście jest i w filmie, i w sztuce Gogola ta ciągła transmisja pomiędzy władzą a poddanym, różne zmagania z lojalnością. Jan Bratek ciągle chce być lojalny w stosunku do władzy. Po co? Po to, żeby przeżyć. Bohaterowie Gogola też są poddani władzy - boją się, chcą zrobić karierę, nie chcą stracić po2ycji. W trakcie trwających kampanii wyborczych jest to tym bardz