- Po obejrzeniu "Czajki", mimo że opowiada ona o ciemnych stronach naszego życia, oddycha się lżej. Nie traci się wiary w dobro. Wytłumaczyć się to da jedynie geniuszem Czechowa - mówi EUGENIUSZ KORIN przed premierą w Teatrze im. Osterwy w Lublinie [5 lutego].
Zbigniew Miazga: Przed laty odniósł pan sukces wystawiając w Teatrze Nowym w Łodzi "Czajkę". W najbliższą sobotę [5 lutego] czeka nas premiera tej samej sztuki, w pańskiej reżyserii, w Teatrze im. J. Osterwy. Skąd ta wierność chyba najbardziej gorzkiemu dramatowi Czechowa? Eugeniusz Korin [na zdjęciu]: Zazwyczaj reżyseruję te sztuki, które chciałbym oglądać jako widz. Zgadzam się z tym, że "Czajka" jest niezwykle przejmującym tekstem. Czechów mówi: Nie licz na sprawiedliwość na tym świecie. Nieprawdą jest, że wszystkie dobre uczynki są wynagradzane, a złe karane, również nieprawdą, że dobrzy zwyciężają, a źli ponoszą porażkę... Taką rzeczywistość mamy za oknem. Czy warto iść do teatru po jeszcze jednego kopniaka? - Proszę mi wierzyć: po obejrzeniu "Czajki", mimo że opowiada ona o ciemnych stronach naszego życia, oddycha się lżej. Nie traci się wiary w dobro. Wytłumaczyć się to da jedynie geniuszem Czechowa. Zdecydował się