"Trismus" Stanisława Grochowiaka wzbudził przed laty duże zainteresowanie. Ta antyfaszystowska proza, demaskująca oblicze moralne hitlerowców miała poważny ciężar gatunkowy. Zaadaptowana dla potrzeb teatru cieszyła się także w scenicznej formie powodzeniem.
Obecnie sięgnął po ten tekst poznański ośrodek telewizyjny, prezentując go w adaptacji i reżyserii Ryszarda Bugajskiego. Niestety tym razem wrażenie było znacznie słabsze. Forma wybrana przez reżysera nie sprawdziła się na małym ekranie. Nie zdecydował się on bowiem ani na film, ani na przedstawienie. Pokazał coś pośredniego pomiędzy jednym i drugim gatunkiem. Bohater sztuki, elegancki pan w starszym wieku, opowiada historię swojego życia, a właściwie swojego tragicznie zakończonego małżeństwa. Jego żona, wychowana w duchu narodowego socjalizmu, zdradziła w pewnym momencie narodowo-socjalistyczne "ideały" i wybrała śmierć, rzucając się do ciężarówki, którą odjechać miała w najdłuższą podróż żydowska dziewczynka, jej podopieczna. Były komendant dziwnego obozu koncentracyjnego, który rozkazano mu zlikwidować, rozpamiętuje po latach tę historię i wzrusza się losem swej żony i swoją własną tragedią. Narracji towarzyszą obrazy