- Nauczyłam się na pewno tego, że moi rozmówcy to wspaniali ludzie, z pogodnym usposobieniem, którzy kochają swoją pracę i teatr. I oczywiście bardzo tęsknią za powrotem do normalności, choć przede wszystkim tęsknią za ludźmi - mówi Paulina Andrzejewska-Damięcka, choreografka i zastępczyni dyrektora ds. artystycznych Teatru Muzycznego w Poznaniu.
Podobno nic tak nie działa odświeżająco na kulturę jak kryzys. Czy ten aktualny mobilizuje, czy raczej podcina Pani skrzydła? - W obecnej sytuacji nie da się nam, artystom i pracownikom Teatru Muzycznego, podciąć skrzydeł. Potrafimy się dostosować. Po prostu zmieniliśmy tor lotu. Jest to oczywiście czas trudny, inny, ale szukamy w nim nowych możliwości i rozwiązań, żeby nadal utrzymywać kontakt z widzem, ten jak najbardziej bezpośredni. Oczywiście cały czas martwimy się o to, co będzie dalej. Jesteśmy jednak pełni nadziei, że jak już będzie bezpiecznie dla wszystkich, to widzowie chętnie do nas wrócą. Jako choreografka została Pani tymczasowo pozbawiona kontaktu z tancerzami i aktorami. Czy mimo wszystko tworzy Pani w domowym zaciszu? - Zostałam pozbawiona, ale tylko kontaktu bezpośredniego. Codziennie rano rozpoczynamy dzień wspólną rozgrzewką online dla osób chętnych. Dzięki temu staramy się utrzymać w formie, ale też zachowujemy