Nigdy nie żałowałam tej pierwszej, kłującej rozmowy z Dejmkiem. W następnych latach odsłaniał przede mną inne twarze, spośród których najbardziej lubiłam tę - z ostatniej rozmowy o Leonie Schillerze - rozluźnioną, pełną czułości dla świata - Magdalena Grochowska, laureatka Grand Press 2005 w kategorii reportażu prasowego pisze w miesięczniku Press o tym, jak powstają jej teksty.
W liście z 25 lipca 2004 roku Gustaw Holoubek napisał: "Przyjąłem pani pracę po prostu jako rodzaj rozmowy ze mną. Rozmowy niezmiernie szczerej i prawdziwie człowieczej". Tamtego lata opublikowałam w "Gazecie Wyborczej" reportaż o aktorze. Niewielki cytat z jego listu to najcelniejsza odpowiedź na pytanie, co stanowi esencję reportażu. Tajemnica Wchodzę do gabinetu. Kazimierz Dejmek obrzuca wzrokiem moje czarne oficerki i mruczy: - I cóż pani tak wchodzi jak dragon? Uprzedzono mnie, że potrafi być brutalny. Pytam o Teatr Nowy w Łodzi. Zaciągając się papierosem, cedzi: - Nooo taaak, pani jest z tego pokolenia, które nie umie mówić przedniojęzykowego "ł"... Nigdy nie żałowałam tej pierwszej, kłującej rozmowy z Dejmkiem. W następnych latach odsłaniał przede mną inne twarze, spośród których najbardziej lubiłam tę - z ostatniej rozmowy o Leonie Schillerze - rozluźnioną, pełną czułości dla świata. I kiedy umarł, uznałam, że jestem nie