Zapewne magia nazwiska autora (Marek Hłasko) i firmy spowodowały dosłownie nawał publicznosci na spektakl, z którym przyjechał warszawski Teatr Dramatyczny. Scenicznej adaptacji "Ósmego dnia tygodnia" dokonał wiernie Jacek Jaroszyk. Opowiadanie to, uważane przez Hłaskę za jeden z najsłabszych utworów mówi o ludziach, którzy nie mogą pogodzić się z rzeczywistością w jakiej żyją i ze sobą. Są zmęczeni, rozgoryczeni i zrezygnowani. Główną bohaterką jest Agnieszka, studentka filozofii - jak określił to Hłasko "Szukająca odpowiedniego miejsca na początek swej miłości". Postać tę kreuje przekonująco Olga Sawicka i jej żarliwa gra jest jedynym walorem tego przedstawienia. Pozostałe postacie, tutaj papierowe, płaskie i co najgorsze patetycznie przegadane wyraźnie mijają się z bohaterką. Reżyser, jak mi się wydaje nie miał wyraźnej recepty na tę realizację. Ogólnie złego wrażenia nie ratują ani dobra scenog
Źródło:
Materiał nadesłany
Słowo Polskie nr 125