NA scenie surowe ściany drewnianego domu, dwoje drzwi w głębi, niewiele światła. Dwaj dozorcy wnoszą krzesła, przyglądają się krzątającym we wnętrzu ludziom. Znowu przyjechali letnicy, jak co roku. Tak zaczyna się spektakl sztuki Maksyma Gorkiego "Letnicy" w poznańskim Teatrze Nowym. Nie znamy jeszcze bohaterów, a już pojawia się na scenie niepokój. Ustami dozorców z ludu zaczyna Gorki swój gorzki atak na mieszczańską inteligencję swojego czasu. Obaj ci plebejusze do końca obserwować będą i komentować rozwój akcji niczym chory w antycznej tragedii. Jest to - jak chyba wszystko w twórczości autora "Matki" - utwór z tezą. Powstał w roku 1904. W rok później powszechna wola zmian wyzwoli w Rosji rewolucyjny impuls. Pisarzowi, ta sama co u milionów konieczność szukania przyczyn powszechnego marazmu, kazała szukać winnych tego stanu rzeczy. Znalazł ich nie tylko wśród dąsy rządzącej. Za winnych uznał także tych, którzy z racji swej wiedzy
Tytuł oryginalny
XIII Warszawskie Spotkania Teatralne. Dramat na letnisku
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Ludowy