Z niemałym smutkiem spoglądam na repertuary warszawskich teatrów w tych szczególnych dniach przedświątecznych. A teatry, niestety, zachowują się tak, jakby Świąt Bożego Narodzenia w ogóle nie było - pisze Temida Stankiewicz-Podhorecka w Naszym Dzienniku.
Z niemałym smutkiem spoglądam na repertuary warszawskich teatrów w tych szczególnych dniach przedświątecznych. Zaledwie cztery dni dzielą nas od Wigilii Bożego Narodzenia, świąt najpiękniejszych, tak bardzo ukochanych i co roku tak bardzo oczekiwanych. To czas, kiedy stajemy się "na chwilę" (niektórym zostaje to na dłużej) lepsi, kiedy bardziej rozglądamy się wokół siebie, szukając potrzebujących, by podzielić się z nimi żywnością, ubraniem, a bywa że zapraszamy ich także do wigilijnego stołu. To czas refleksji. A teatry, niestety, zachowują się tak, jakby Świąt Bożego Narodzenia w ogóle nie było. Ustawienie choinki w holu i przyozdobienie jej nawet najatrakcyjniejszymi świecidełkami utrzymanymi w modnej tonacji kolorystycznej to za mało. Tyle to oferują supermarkety, reklamy, ulica. Natomiast tu chodzi o scenę, o to, co na niej się dzieje, co na niej widz w tych dniach ogląda. No, na pewno nie znajdzie tu tego szczególnego nastroju przynal