Współuczestnictwo, choćby mimowolne, w wyborze wartości utrudnia odczytanie od wewnątrz sensu tego, w czym się gorączkowo bierze udział. Szczególnie gdy oczekuje się gotowych recept lub sugestii uczynnych suflerów. Jeżeli woli ktoś pytania od odpowiedzi, ciekawość pytającego przekłada nad wygodę rejestratora odpowiedzi i podpowiedzi - znajdzie to w spektaklu Tadeusza Bradeckiego "Wzorzec dowodów metafizycznych...". Pytania stawiane w tej sztuce są na tyle ogólne, że jedynie jako nieistotny sztafarz zdawałoby się służy zarówno czas jak i miejsce jej akcji. A jednak skojarzenia nasuwają się same, w różnym zresztą natężeniu i dobrze jeśli tylko na tyle, by nie przesłonić myśli o walorze niezmiennym wobec umiejscowienia historycznego i geograficznego. Filozof przypomni sobie, że dziełko, które faktycznie napisał Leibniz ("Wzorzec dowodów politycznych") było pisane pod polskim nazwiskiem w celu zasugerowania polskiemu czytelnikowi w�
Tytuł oryginalny
Wzorzec pytań metafizycznych
Źródło:
Materiał nadesłany
Tygodnik Powszechny nr 44