"Polacy umierają" w reż. Pawła Wodzińskiego w Teatrze im. Heleny Modrzejewskiej w Legnicy. Pisze Jolanta Kowalska w Teatrze.
Zanim widz zmierzy się oko w oko ze spektaklem Pawła Wodzińskiego, dostaje do ręki opublikowane w programie oświadczenie reżysera. Wynika z niego, że twórca przedstawienia nie zamierzał szkalować narodu polskiego, nie próbował pod płaszczykiem niemieckim wbić noża w polskie plecy (i na odwrót), oraz w ogóle nie chce się mieszać w aktualne wojny polityczne rodaków. Po takiej deklaracji można się oczywiście spodziewać ryzykownych ekscesów, co najmniej skandalu, z którego reżyser będzie się musiał tłumaczyć po gazetach i sądach. Na szczęście nic podobnego nie następuje. Spektakl można oglądać w dobrym zdrowiu i bez ryzyka pogorszenia samopoczucia do samego końca. Ładunek ewentualnej dywersji antypolskiej - jeśli nawet istniał - nie został zdetonowany. Co miało dotknąć lub zdenerwować widzów w tekstach Franza Xavera Kroetza sprzed ćwierć wieku? Wodziński, biorąc na warsztat jego dwie sztuki ("Chłopi umierają" i "Śmierć na Boże Na