"Wyzwolenie" w reż. Piotra Jędrzejasa w Teatrze Na Woli w Warszawie. Pisze Aneta Kyzioł w Polityce.
"Wyzwolenie" Piotra Jędrzejasa jest tyleż plakatowe i pozbawione niuansów, co klarowne i aktualne. Scenerią dla manifestacji dawnej Polski, z której chce siebie i naród wyzwolić Konrad Wyspiańskiego (dobry, współczesny Marcin Sztabiński), jest krzyż z Krakowskiego Przedmieścia. Zebrani wokół niego aktorzy obrońcy krzyża odgrywają wizję Polski zdradzonej: przez panów, przez kapitalistów, przez księży, którzy ustrojeni w kardynalską purpurę nauczają o pokorze, przez aliantów. Zdradzonej o świcie, w południe i o zmierzchu. Te sceny z maskami Jędrzejas rozgrywa w formie teatrzyku studenckiego: biskup stoi na plecach wiernych, jakby jechał na rydwanie, zamiast uzdy trzyma w rękach biało-czerwona szarfę; kapitalista prywatyzuje Polskę, mamiąc rodaków banknotami; panowie fraternizują się z ludem za pomocą wódki; wojenka jest uwodzicielską kobietą w oficerkach... onrad odrzuca tę część narodu jako nienadającą się do budowy nowoczesnej Polski.