Wznowiony po wakacyjnej przerwie dramat sprawia wrażenie, jakby jeszcze nabrał życia za sprawą obu wykonawców będących w znakomitej formie. To ważne, gdyż jest to sztuka w najwyższym stopniu "aktorska". Dwaj ludzie - rewolucjonista Wiktor i homoseksualista Molina, poddani śledztwu, oczekują na proces we wspólnej więziennej celi. I niejednemu z widzów mogłoby się wydawać, iż nastąpi nieunikniony konflikt wrogich sobie światów. Tak, zdaje się, zakłada autor, z myślą o tak zwanej szerokiej publiczności - i czyni na wstępie wszystko co możliwe, by owe z góry założone kontrasty wyeksponować jak najbardziej szablonowo. A zatem: skoro rewolucjonista - to już prawdziwy, zacięty "macho", ponadto fanatyczny człowiek idei, który dla tej idei poświęcił dziewczynę, dom, najbliższych i żyje tylko Sprawą. I homoseksualista - że już nie można bardziej, jak sama kwintesencja stereotypowych wyobrażeń, więc jeszcze w
Tytuł oryginalny
Wyzwolenie więźniów szablonu
Źródło:
Materiał nadesłany
Gazeta Olsztyńska nr 198