Można w nieskończoność przedłużać dyskusje na temat wykorzystywania w teatrze dawnych dzieł.
To co uczynił teraz w Teatrze Polskim w Warszawie Kazimierz Dejmek jest bardzo śmiałym i bardzo jaskrawym gospodarowaniem w tekście. Istotne jest, że dokonany przez niego zlepek jest sugestywny. Najskromniejsze nawet role są grane przez artystów z ofiarnością i dyscypliną w przedstawieniu tak wyrównanym, że poza kilku szczególnie eksponowanymi nie mogę wyliczyć wszystkich z ponad piędziesięcioosobowej gromady, i tak przez inscenizatora "streszczonej" z osiemdziesięcioosobowej kompanii, która rozporządzała prapremiera. Niektóre postacie sztuki są połączone w jedną, jak Stary Aktor, Samotnik i Prezes. Wspaniale je wciela Zdzisław Mrożewski, stanowiący jeden z klejnotów w koronie przedstawienia. Podobnym blaskiem świeci Jan Matyjaszkiewicz jako Reżyser obdarzony także, jak mi się zdaje, strzępem tekstu Przewodnika z inscenizacji krakowskiej w r. 1903, względnie Przodownika z inscenizacji warszawskich 1916, 1918 i 1935 roku. Masek z różnie pr