O TYM, co przeżyłem na widowni krakowskiego Teatru im. Słowackiego, podczas minionego wieczoru 28 listopada br., nie potrafiłbym napisać zwykłej teatralnej recenzji. Nie potrafiłbym więc zacząć od klasyfikacji sztuki i porównawczego jej ustawienia, potem przejść do rozważania kwestii, czy naprawdę, jak chcą niektórzy, Wyspiański jest wielkim poetą, ale słabym pisarzem, popełniającym błędy językowe i zaniedbania stylistyczne; czy jest polskim wariantem Giraudoux, czy nie; czy może w ogóle nie jest poetą, a tylko znakomitym artystą teatru, inscenizatorem, przypominającym Craigów, Appiów, czy Reinhardtów, z tą korzystną dla siebie odmianą, że scenariusze pisał sobie sam; czy realizując dzisiaj jego dzieła należy, lub nie, trzymać się ściśle jego własnych wskazówek, lub przynajmniej sugestii inscenizacyjnych, czy architektoniczne i malarskie urządzenie jest naprawdę przy tych realizacjach sprawą jedną z najważniejszych itd., itd. - om
Tytuł oryginalny
"Wyzwolenie" w Krakowie
Źródło:
Materiał nadesłany
Kierunki nr 1