"Wyzwolenie", wystawione w Teatrze im. St. Wyspiańskiego - po raz drugi, jeśli chodzi o okres powojenny - stało się dużym wydarzeniem artystycznym. Spektaklowi temu poświęcono u nas niedawno obszerny reportaż fotograficzny, obecnie zaś omówi się tutaj ową wybitną pozycję sceniczną nieco szerzej. Jak wiadomo, "Wyzwolenie" jest sztuką wielce złożoną i trudną do inscenizacji. Ale wcale nie niezrozumiałą, ani zagmatwaną czy mętną, jak niektórzy ongiś przypuszczali. Wprost przeciwnie - jest to rzecz sceniczna, dająca się bardzo wyraźnie odczytać, pod warunkiem, że się ją uzna za to, czym jest w istocie. Mianowicie sztuką polityczną, opierającą się na racjonalistycznych przesłankach, pomimo całej swojej obfitej galerii symboli, metafor i postaci aluzyjnych. Oczywiście Wyspiański nie był żadnym działaczem politycznym czy społecznym - po prostu był poetą. Poetą jednak takiego formatu, że walor jego geniuszu poetyckiego mógł go upoważniać
Tytuł oryginalny
"Wyzwolenie" St. Wyspiańskiego
Źródło:
Materiał nadesłany
Dziennik Zachodni nr 258