"WYZWOLENIE" dość opornie poddaje się opisowi, będąc najtrudniejszym chyba z dramatów Wyspiańskiego. Bez pomocniczych studiów historycznych mało zrozumiała staje się owa zacięta polemika Wyspiańskiego z romantyzmem, podjęta lat blisko 70 temu, a zwłaszcza bunt wobec kultu Mickiewicza, którego monument, wzniesiony w latach Wyspiańskiego na Rynku krakowskim, tak poczciwie współżyje dziś z kwiaciarkami i gołębiami. "Wyzwolenie" nie należy do utworów często wysławianych, nie mamy więc okazji przyzwyczaić się do jego symbolicznych oznaczeń w takim stopniu, jak przyzwyczailiśmy się np. do "Wesela", które weszło w nasz krwiobieg myślowy. Również od strony warsztatowej jest ono utworem trudnym - wieloplanowym w swojej rzeczywistości scenicznej i ogromnie rozluźnionym. Mamy przecież w tym utworze aż trzy sfery działania. Jest przede wszystkim obecny sam autor, który poprzez słowo odautorskie, wprowadza cały dramat na scenę, komentuje ciąg widowis
Tytuł oryginalny
"Wyzwolenie" optymistyczne
Źródło:
Materiał nadesłany
Trybuna Robotnicza nr 225