Konrad nie jest w stanie rozprawić się z upiorami romantycznej przeszłości Polski. Nie udało się także uwspółcześnienie Konrada, bo cóż w sprawie polskiej może robotnik powracający z zarobkowej banicji - o "Wyzwoleniu - próbach" w reż. studentów Wydziału Reżyserii Akademii Teatralnej w Warszawie: Adama Wojtyszki, Weroniki Szczawińskiej i Wawrzyńca Kostrzewskiego w Teatrze Polskim w Warszawie pisze Maciej Stadtműller z Nowej Siły Krytycznej.
Konrad z przedstawienia w warszawskim Teatrze Polskim jest przybyszem dość specyficznym. Nie przybywa do nas z Mickiewiczowskich "Dziadów", z całej romantycznej tradycji, ale z bliższego chyba nam, współczesnym, miejsca. Ubrany w zniszczony kombinezon, wygląda jakby zszedł właśnie z rusztowania na budowie gdzieś w Wielkiej Brytanii czy Skandynawii. Pojawia się w pustym teatrze. Nie tylko na pustej scenie, ale także przy pustych fotelach na widowni. Ma stać się reżyserem, animatorem nowej myśli, nowej Polski. Pragnie tworzyć i działać, ale napotyka nie tyle opór, co bierność. W przestrzeni pustej sceny pojawiają się wciąż nowe postacie, które coś mówią, stare wracają, aby powtórzyć tę samą co przed chwilą kwestię. W takich warunkach Konrad nie ma szans na wyzwolenie, nie ma też szans na przebicie się ze swoją wizją. Zastanawiające jest także, z czego ma się wyzwolić współczesny Konrad? Spektakl został wyreżyserowany przez troje student