"Nora" w reż. Anny Augustynowicz w Teatrze Polskim w Poznaniu. Pisze Marta Kaźmierska w Gazecie Wyborczej - Poznań.
Przypadek chyba zrządził, że premiera "Nory" w reżyserii Anny Augustynowicz odbyła się w dniu, w którym ulicami Poznania przeszedł kolejny Marsz Równości. Czy to jednak nie takie przypadki sprawiają, że pod skórą sztuki wciąż mogą pulsować znaczenia? Anna Augustynowicz mówiła przed premierą, że w tekście Henryka Ibsena nie próbowała doszukiwać się na siłę współczesnych odniesień. Adam Łoniewski - sceniczny Krogstad - opowiadał, że podczas prób miał przede wszystkim poczucie obcowania z niezwykłym dziełem wielkiego klasyka, poczucie rozgryzania tego tekstu, rozbijania go na kawałki i układania na nowo wraz z grupą kolegów z teatru. Wyszło formalne pół na pół. Powstał spektakl, który nie wyrzeka się realiów surowej, wiktoriańskiej epoki, której bolączki obnażył Ibsen w "Domu lalki". Z drugiej jednak strony, u Augustynowicz czuje się pokusę postawienia przed widzem lustra i opowiedzenia czegoś o współczesnej Skandynawii (i