EN

21.05.2009 Wersja do druku

Wyznania dramaturżnicy

Fala zalewa pokład - pisze w felietonie dla e-teatru Małgorzata Sikorska-Miszczuk

Pławik i Wyrzutek, kociaki przygarnięte przez Caldwella w Panamie, zajęte były obgryzaniem rybich ogonów w tubylczej łodzi na wyspie Caroline. Nawet nie zauważyły, że "Poganin" wciągnął kotwicę i oddala się na pełnych żaglach w stronę Australii. Wtedy Caldwell i ja widzieliśmy je po raz ostatni. Ale dobrze zrobił samotny żeglarz, że zostawił kociaki na tubylczym outriggerze, bo wkrótce napotka na swojej drodze huragan tak straszny, że mój syn Michał schowa się pod kołdrę - a jesteśmy dopiero na fragmencie, kiedy pękła prawoburtowa wanta podtrzymująca maszt. Zadzwoniła do mnie dziennikarka pytając, jak można pogodzić pracę przy serialach i pisanie dla teatru? Jak się żyje w dwóch światach? Pytanie, w ilu światach żyjemy. U mnie i Michała ciągle huragan, z przerwą na szkołę (Michał) i pisanie serialu (ja). A tak serio, dopiero gadając do słuchawki zdałam sobie sprawę, ile też zależy od ludzi, z którymi pracujemy. Ja przy "Niani" p

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Źródło:

Materiał własny

Materiał własny

Autor:

Małgorzata Sikorska-Miszczuk

Data:

21.05.2009

Wątki tematyczne