"Kochane zwierzątka" w reż. Tadeusza Malaka na scenie Teatru PWST w Krakowie. Pisze Magda Huzarska w Polsce Gazecie Krakowskiej.
Herbert nazywał ich kochanymi zwierzakami. Przyjaciele poety na scenie PWST. Znowu trzymają mnie za łapę. Nie wiem, czy to jest dla mnie pozycja zbyt wygodna, ale oni mówią, że dzięki temu poprawia mi się nastrój. Oni, to znaczy moi państwo - Magda i Zbyszek Czajkowscy. Wszyscy razem mieszkamy w domku pod Londynem i jesteśmy szczęśliwi. Ale najbardziej lubimy, gdy przyjeżdża do nas z Polski pan Zbigniew Herbert. To nasz przyjaciel. Do Magdy i Zbyszka mówi "Moje kochane zwierzątka", a oni się śmieją, że to wszystko przez tę moją łapę, bo pan Herbert też od czasu do czasu potrzebuje, żeby go tak potrzymać. Wtedy mówi, że mu mniej smutno. A, przepraszam, nie przedstawiłem się jeszcze. Mam na imię Burek. Nie, żebym był jakimś podwórkowym kundlem. Wręcz przeciwnie. Mam wszystkie możliwe rodowody, jakie powinien posiadać rasowy wilczur. Ale Magda i Zbyszek tak mnie nazwali, żeby mi się podobno w głowie nie przewróciło. A i tak by mi się nie