W sobotę, 29 stycznia, w Olsztynie usłyszeliśmy fragmenty "Czarodziejskiego fletu" podczas I Olsztyńskiego Festiwalu Opery i Operetki. - To jedynie prawdziwa opera - tak z uznaniem dla "Czarodziejskiego fletu" ("Die Zauberflöte") W.A. Mozarta, wyraził się Beethoven. Nietrudno, po 214 latach od premierowego wykonania, nie zgodzić się z tą opinią - pisze Karol Fryta.
Masońskie symbole Mozart był masonem. Nie można, interpretując "Czarodziejski flet", uniknąć wolnomularskich skojarzeń. Aby okazać się godnym tronu i ręki Paminy (Lucia Knotekova, sopran), książę Tamino (Krzysztof Drzewiecki, tenor) musi przejść przez obrzęd wtajemniczenia - próby milczenia, wody i ognia. Inicjacyjny charakter tego wątku dramatycznego jest jasny; warunkiem otrzymania wolnomularskiego światła, jest pomyślne odbycie trzech symbolicznych podróży i związanych z nimi prób. Sposób przedstawienia dwuaktowej opery na scenie auli przy ul. Dybowskiego w Kortowie nie spełnił najważniejszego zadania: ukazania najsilniejszego, masońskiego charakteru dzieła. Zabrakło arii najbardziej symbolicznych. Śpiew i aula Ograniczenia techniczne, Orkiestra Krakowskiej Opery Kameralnej pod batutą Igora Dohoviča, duża skrótowość opery, którą próbował wypełnić komentarzem narrator, nie może satysfakcjonować. Wręcz przeciwnie - zniech