Dziś zapraszam Czytelników na niedługi seans, na wywoływanie paru duchów z zaszłości, której mogło nie być. Tak się złożyło, że u schyłku roku pośród domiaru i nadmiaru premier ("nadrobić czas stracony", strasznie polskie hasło) pojawiło się parę premier, które właśnie ta nić łączy. Marek Okopiński - nowa, licząca się gwiazda na horyzoncie warszawskim - wystąpił z całym impetem jako administrator Teatru Rzeczypospolitej - cała seria naraz widowisk w Warszawie i poza Warszawą - natomiast powściągliwie, skromnie, wchodząc od oficyn, jako nowy dyrektor Teatru Dramatycznego. Na Małej Scenie - podbudówce Sceny Głównej - pokazał adaptację (Jacka Jaroszyka) sławnego ongiś "Ósmego dnia tygodnia" Marka Hłaski w reżyserii Marka Wilewskiego i scenografii Marcina Stajewskiego. Utwór sławny, ale właściwie z czego? Dla młodszych pokoleń Hłasko to przede wszystkim legenda i widmo. Wielkie opory i skandale wokół twórczości i przeżyć
Źródło:
Materiał nadesłany
Perspektywy nr 2