EN

24.08.2006 Wersja do druku

Wywiało teatr, przywiało piosenkę

"Para nasycona" w reż. Jerzego Satanowskiego w Teatrze Atelier w Sopocie. Pisze Jarosław Zalesiński w Dzienniku Bałtyckim.

Teatr Atelier z teatru dramatycznego, jakim był przez kilka pierwszych sezonów, przemienił się w teatr piosenki. Dobrze to czy źle? O tyle dobrze, że publiczność, która wciąż tak samo chętnie do teatru na sopockiej plaży przychodzi, wie, czego się spodziewać. Najnowsza premiera również nie zawiodła: było tak jak zawsze. "Para nasycona" to minispektakl oparty na piosenkach z tekstami Jana Wołka. Tego, że teksty pisał jeden autor, nie odczuwało się wcale, bo Wołek pisze raz ciepło i lirycznie, raz zgryźliwie i dosadnie, rozmaicie. Jerzy Satanowski, reżyserując te piosenki, ułożył z nich mądrą opowieść o godzeniu się z życiem, patrząc wstecz na to co było. To perspektywa stolika, przy którym posiwali panowie grają ze sobą w szachy, narzekając, wspominając i ciesząc się, że jeszcze żyją. Nieciekawe? Ależ bardzo ciekawe. Zwłaszcza gdy jednym z tych "panów" jest Stanisława Celińska, do pary z Janem Jangą Tomaszewskim, grająca jedn�

Zaloguj się i czytaj dalej za darmo

Zalogowani użytkownicy mają nieograniczony dostęp do wszystkich artykułów na e-teatrze.

Nie masz jeszcze konta? Zarejestruj się.

Tytuł oryginalny

Teatr. "Para nasycona" w Atelier

Źródło:

Materiał nadesłany

Dziennik Bałtycki nr 197

Autor:

Jarosław Zalesiński

Data:

24.08.2006

Realizacje repertuarowe